SCHODZĄC Z MORSKIEGO OKA
Siedząc pod kocykiem z kubkiem ciepłej herbaty piszę dla Was nowego posta. Myśląc o mieście, do którego chcę Was dziś zabrać przychodzą mi do głowy zatłoczone ulice, oscypek z żurawiną oraz wysokie szczyty gór. Moja zatłoczona ulica to Krupówki, oscypka z żurawiną zazwyczaj kupuję w budkach przy drodze prowadzącej do kolejki na Gubałówkę, a szczyty gór to oczywiście Tatry – muszą być wysokie skoro to najwyższe góry w naszym kraju. Nie chcę jednak pisać ani o oscypkach ani o Gubałówce, a o Morskim Oku.
Nie bez powodu nazwałam mój post „schodząc z Morskiego Oka”. Jak już wspominałam nie lubię chodzić po górach, lubię natomiast podziwiać widoki ze szczytu dlatego najczęściej kupuję bilet na kolejkę i wjeżdżam na szczyt. Na Morskie Oko nie ma kolejki, pojechałam więc bryczką.. Już w połowie drogi żałowałam swojej decyzji i żałuję jej do teraz. Tak bardzo kocham zwierzęta, że do dzisiaj nie mogę zapomnieć smutku i zmęczenia tych biednych koni…
Widoki na Morskie Oko są na prawdę przepiękne. Góry zatopione w jeziorku, promienie słoneczne padające na szczyty gór oraz górskie schronisko. Po wypiciu ciepłej kawy, postanowiłam spędzić trochę czas siedząc na kamieniach na brzegu jeziora, żeby wypocząć i wyciszyć się. Po zrobieniu kilku zdjęć przyszedł czas na powrót.. Pieszo, żeby nie męczyć koników kolejny raz.. Mimo, że górale organizujący owe przejażdżki byli wstanie spuścić cenę o połowę, z pewnością z powodu małej liczy chętnych na ostatni tego dnia zjazd.
Schodzenie w dół zabiera trochę czasu i jak się okazało jest równie męczące co wchodzenie, przynajmniej moim zdaniem, ale za to można zobaczyć piękne miejsca i zatrzymać się na chwilę by zrobić pamiątkowe zdjęcie. Przemierzając tę drogę mija się piękne Wodogrzmoty Mickiewicza, czyli wodospady na potoku Roztoka. To trzy wodospady, których wspólna wysokość wynosi 120 metrów, otoczone stromymi zboczami porośniętymi lasami urwiskowymi.
Po dotarciu do samochodu byłam zmarznięta, ale i szczęśliwa – dotarłam na parking samochodowy i oczywiście miałam za sobą mile spędzony dzień. Mój wypad do Zakopanego trwał zaledwie kilka dni, ale pogoda była przepiękna i widoki nad Morskim Okiem cudowne. Może jeszcze kiedyś tam wrócę i spróbuję wejść tam pieszo? Zobaczymy! Póki co wracam do ciepłej herbatki, a od zimnych gór uciekam.
A jak Wy spędzacie te zimne dni? Macie jakiś pomysł jak nie zamarznąć? A może planujecie już wyjazd wakacyjny? Ja odliczam już dni do mojego kilkudniowego wyjazdu do Włoch – pozostało ich 40!
Ach, Zakopane:) Mam do tego miejsca szczególny sentyment, bo odkąd pamiętam spędzałam tutaj z rodzicami i siostrą zimowe wakacje. Tamten zwyczaj już przepadł, ale…od kilku lat w Zakopanym, na stałe, mieszka moja starsza siostra. I choć sama też nie jestem specjalną fanką chodzenia po górach, widoki ze szczytów warte są każdego trudu…Fajnie było przenieść się wraz z Twoim wpisem w tamte tatrzański miejsca!
Oj tak.. Morskie Oko z pewnością ma swój urok 🙂 Skoro Twoja siostra mieszka w Zakopanym to nadal możesz przyjeżdżać w odwiedziny w ferie 🙂 Wiem, teraz masz troszkę 😉 dalej.. ale jak to mówią „dla chcącego nie ma nic trudnego”!
Szkoda tylko, że pensjonacik do którego jeździlismy został przekształcony w…salon fryzjerski:) Ale przynajmniej widoki sa takie, jak z dzieciństwa;))
Dobre! Salon fryzjerski z pensjonatu 😀 Mają ludzie wizję 🙂 Ja znam fajny w Białce Tatrzańskiej.. Zazwyczaj tam się zatrzymujemy bo jest troszkę taniej a do Zakopanego blisko 🙂
My swego czasu nocowaliśmy również w Bukowinie. Teraz na szczęście mogę „wykorzystać” za darmo pensjonat „Pod Siostrą”:P
Darmowe pensjonaty są najlepsze 🙂 Ale moja rodzina mieszka „w kupie” 😛 nie ma gdzie jeździć 🙂
A jesteś w Couchsurfingu? Ja jestem i neimal całą Hiszpanię właśnie tak zjechałam:))
Zalogowałam się czas jakiś temu, a niedawno usunęłam konto, bo nie skorzystałam ani raz… Może kiedyś tam wrócę 🙂
Ja jestem „zakochana” w idei CS. Myślę, że np. Tunezji nie poznałabym tak „od środka” gdyby nie ludzie z couchsurfingu. Byłam co prawda zakwaterowana w hotelu, ale umawiałam się z couchsurferami na wspólne zwiedzanie, spotkania przy kawie. Naprawdę wiele się można było od nich dowiedzieć:)
Z pewnością masz rację 🙂 Może kiedyś też uda mi się pojechać na taką wyprawę i poznać fajnych ludzi 🙂
Zakopane=się dla mnie oscypki:)))
ja planuję i planuję, dużo też piekę, żeby nie zamarznąć:)
Też lubię oscypki 🙂 Zawsze kupuję na tych straganach po drodze z Krupówek na Gubałówkę 🙂 Ja nie piekę, ale planuję wyjazdy i wkurzam się na włoski hotel, który pobrał mi kasę dwa razy 😦
A ja niestety jeszcze nigdy nie byłam w Zakopanem 😦
To musisz pojechać 🙂 Polecam 🙂
Dla mnie Morskie Oko najpiękniejsze jest wczesną wiosną, w tygodniu gdy nie ma zbyt wielu turystów. Nigdy nie zapomnę też pierwszego wyjazdu do Zakopanego podczas koloni- gdy miałem kilkanaście lat była to nocna wyprawa niemalże na koniec świata…
Ja nigdy nie zwiedziłam tych okolic wiosną, choć pewnie musi być pięknie gdy natura budzi się do życia!
Cieszę się, że odwiedziłeś mojego bloga! Pozdrawiam serdecznie 🙂
na pewno jeszcze tu zajrzę 🙂 pozdrawiam
Gorąco zapraszam 🙂